Idea
Pewnego jesiennego wieczoru w roku 2006 narodziła się idea, która stała się skuteczna motywacją do działania...
Realizacja
Plan rekonstrukcji wydawał się trudny, ale realny do zrealizowania...
Satysfakcja
Po wielu trudach i wyrzeczeniach w dniu 17 czerwca 2007 roku charakterystyczny pyrkot samochodu Syrena 102 rozległ się na ulicach Warszawy...
"Nie trzeba szukać przygody. Nie znajdzie się jej, choćby pojechało się aż na koniec świata, przez siedem rzek i za siedem gór. Nie zjawi się, choćby czekało się na nią dzień i noc, prowokując ją i nastawiając na nią pułapki. Bo przygody nie trzeba szukać. Ona zjawia się sama."
Czy ktoś jeszcze pamięta klasykę beletrystyki z czasów, kiedy nie było jeszcze Harry Potera ani Shrecka?
Czytając ją jako nastolatek nie przypuszczałem, że mnie też ona spotka, aczkolwiek w nieco innym wymiarze - będzie dotyczyła rekonstrukcji królowej polskich szos - coraz rzadziej już spotykanej na nich - Syreny 102 rocznik 1962.
W dzisiejszych czasach zakup antyku nie stanowi większego problemu - jego marka i wiek zależy głównie od zamożności kupującego. Niewielu posiadaczy starych samochodów ma to szczęście, że są ich pierwszymi właścicielami lub "prawie" - pierwszymi - czyli, że były od zawsze w rodzinie…
Syrena 102, której poświęcona jest niniejsza strona jest takim właśnie pojazdem.
Kupił ją w czerwcu 1962 roku mój dziadek ze strony Mamy - Jan Bryłka.
W ówczesnych czasach Syrena była jednym z najbardziej dostępnych samochodów osobowych w Polsce. Warszawa była dużo droższa, a o produkcji zagranicznej nie wspomnę…
Cena 72000zł stanowiła kilku dziesięciokrotność przeciętnych zarobków (lekarz zarabiał ok. 5000 zł) - dlatego też na zakup samochodu zaciągnięty był kredyt.
Mój dziadek był fanem motoryzacji - niestety warunki ekonomiczne sprawiły, że jego pierwszym i ostatnim (dla mnie całe szczęście) samochodem została Syrena 102.
Samochód był od samego początku garażowany i nie eksploatowany w zimę. Sukcesywnie (niestety - z mojego punktu widzenia), kiedy pojawiały się nowsze modele Syrenek, mój dziadek "liftingował" swój pojazd - tak aby jego wygląd był jak najbardziej zbliżony do aktualnie produkowanych wersji….. Syrena straciła oryginalną maskę, błotniki, fartuchy i pas przedni. Całe szczęście układ przeniesienia napędu oraz drzwi "kurołapki" pozostały oryginalne.
Samochód został moją i mojego brata Pawła własnością w roku 2003 - nabyliśmy go drogą spadku po naszym dziadku.
Przez pierwsze lata ani ja, ani mój brat nie miał zbytnio czasu zająć się syrenką. Przez kolejne Syrena odbyła tylko jedna podróż i to na lawecie do nowego miejsca garażowania.
Kolejnym etapem, mam nadzieję także realnym do zrealizowania jest rejestracja samochodu jako pojazdu zabytkowego.
W roku 2010 udało nam się przejść procedurę rejestracji pojazdu jako zabytkowego.
Pewnego jesiennego wieczoru w roku 2006 narodziła się idea, która stała się skuteczna motywacją do działania. W roku 2007 mija 40sta rocznica ślubu naszych rodziców, a tak się składa, że w roku 1967 zostali zawiezieni do ślubu właśnie tym samochodem!!! Czy nie byłoby pięknie gdyby w dniu rocznicy ślubu, pod kościół podjechali tą samą syrenką co 40 lat temu?
Plan rekonstrukcji wydawał się trudny, ale realny do zrealizowania. Największym problemem okazało się znalezienie oryginalnych części zamiennych oraz specjalistycznych warsztatów.
Po wielu trudach i wyrzeczeniach w dniu 17 czerwca 2007 roku charakterystyczny pyrkot Syreny 102 rozległ się na ulicach Warszawy. Plan udało się zrealizować!!!